NEWS
20-letni adoptowany kot, brutalnie torturowany przez dwa dni, szokująca lista obrażeń

Wstrząsający incydent w Toruniu. 20-letni Bartosz K. brutalnie torturował bezbronnego kota, którego dwa dni wcześniej adoptował. Lista obrażeń, jakich doznało zwierzę, jest szokująca. Sprawcy grozi do 5 lat więzienia.
Toruń. 20-latek pobił bezbronnego kota
W styczniu tego roku w Toruniu wydarzyła się szokująca historia. Jedna z mieszkanek miasta znalazła bezdomnego kota, dla którego chciała znaleźć nowy dom. Zamieściła w internecie ogłoszenie o adopcji zwierzęcia, na które odpowiedział Bartosz K. 16 stycznia kobieta zabrała kota do mieszkania 20-latka, podpisując z nim m.in. formularz adopcyjny.
Już dwa dni później, 18 stycznia, torunianka została zaalarmowana przez mężczyznę, że „coś jest nie tak z kotem”. Kobieta najpierw podała nowemu właścicielowi lekarstwo na biegunkę i syrop na odwodnienie kota. Wieczorem Bartosz K. zadzwonił ponownie.
Stwierdził, że kot go ugryzł, a on kota „wyrzucił”, uderzając nim o kant stołu. Kobieta i jej koleżanka zabrały kota z mieszkania Bartosza K. i pojechały do weterynarza – mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Wtedy wyszła na jaw szokująca prawda o skali okrucieństwa, jakiego dopuścił się 20-latek. – Lekarz weterynarii stwierdził, że kot został pobity i szanse na jego przeżycie są nikłe, dlatego należy rozważyć jego eutanazję – dodaje prokurator Andrzej Kukawski.
Bartosz K. nie przyznał się do winy
Powołany w tej sprawie biegły z zakresu epizootiologii i administracji weterynaryjnej stwierdził na ciele kota:
krwawienie ze wszystkich kończyn, w tym całkowicie oderwany pazur jednej tylnej kończyny
krwotoki w powiekach i oczach
urazy małżowiny usznej, górnej i dolnej wargi z wylewami
kły szczęki złamane na wysokości 1/3 wysokości korony
odmę podskórną po lewej stronie klatki piersiowej
złamania kości lewego przedramienia i lewego uda
Bartosz K., przesłuchany jako podejrzany, nie przyznał się do popełnienia czynu. Wyjaśnił, że kot zachowywał się nietypowo, był niespokojny i agresywny. Został przez niego ugryziony, a następnie w odruchu obronnym wyrzucił go, nie zamierzając zrobić kotu krzywdy.
Biegły wykluczył jednak możliwość, że obrażenia powstały przypadkowo. – Obrażenia wskazywały z prawdopodobieństwem bliskim pewności, że zwierzę było „bite (katowane) ze szczególnym okrucieństwem” – przyznaje rzecznik toruńskiej prokuratury.
Sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.