Connect with us

NEWS

Skandal w sejmie wśród posłów.

Published

on

Po tym, jak poseł Ryszard Wilk z Konfederacji nie pojawił się na posiedzeniu Sejmu, w polskim parlamencie znów rozgorzała debata na temat alkoholu. Zapytał polityków, czy powinni być poddawani badaniom trzeźwości podczas posiedzeń Sejmu. Opinie na ten temat są podzielone. „Często podejrzewamy, że niektórzy posłowie działają pod wpływem szeroko rozumianych używek” – mówi poseł Jarosław Sachajko z ugrupowania Wolni Republikanie. Twierdzi, że „na korytarzach Sejmu i hoteli unoszą się różnego rodzaju zapachy”. „To wskazuje na to, że stosuje się wiele różnych substancji. Sprawa jest więc bardzo poważna” – dodaje.

Podczas czwartkowej (25 lutego) sesji Sejmu okazało się, że Ryszard Wilk, poseł Konfederacji, jest nietrzeźwy. Tego samego dnia został wykluczony z sesji, a marszałek Szymon Hołownia podjął wobec posła zdecydowane kroki. Wilk został ukarany grzywną w wysokości 4 tys. zł, a klub parlamentarny Konfederacji podjął decyzję o bezterminowym zawieszeniu nietrzeźwego członka klubu. „Fakt” postanowił zapytać posłów, czy obowiązkowe badanie alkomatem przed sesją jest rozwiązaniem wartym rozważenia.

— Normą jest, że przychodząc do pracy, nie należy być pod wpływem alkoholu. To jest zabronione, niezgodne z prawem i nie mam co do tego wątpliwości. Jednak sytuacja z posłem Wilkiem pokazała, że ​​niestety są wyjątki od tej reguły — bardzo złe wyjątki, które tworzą negatywną aurę wokół posłów — mówi Karolina Pawliczak, posłanka Koalicji Obywatelskiej, a zarazem członkini Parlamentarnego Zespołu ds. Zwalczania Uzależnień

— Sam nie piję alkoholu, a badanie alkomatem przed posiedzeniem Sejmu czy komisji, gdzie zapadają konkretne decyzje i przede wszystkim uchwalane są ustawy, byłoby dobrym pomysłem, zwłaszcza w odniesieniu do tych posłów, których zachowanie budzi uzasadnione podejrzenie, że mogą być pod wpływem alkoholu. Ponadto poseł Wilk, mimo przyznania się do choroby, powinien zrezygnować ze swojego mandatu społecznego i podejmować najważniejsze dla kraju decyzje, a przede wszystkim poddać się leczeniu. Skandaliczne jest również zachowanie całego klubu Konfederacji, który do tej pory nie zareagował, znając problemy swojego posła — słyszymy.

Zdaniem Kazimierza Smolińskiego, posła PiS i wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, procedura badania alkomatem posłów i senatorów „byłaby bardzo trudna do zorganizowania”. Zdaniem Smolińskiego takie rozwiązanie mogłoby się wiązać z pewną „stygmatyzacją”. „Dlaczego inni pracownicy, którzy podejmują pracę, nie mieliby przechodzić takiego badania? Wtedy wszyscy radni musieliby być objęci tym badaniem – na wszystkich sesjach, w radach miejskich, sejmikach itd. Każdy, kto podejmuje pracę, musiałby przejść takie badanie” – twierdzi wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Regulaminowej w wywiadzie dla.

Polityk dodaje, że gdyby testy na obecność alkoholu u posłów weszły w życie, to trzeba by też wprowadzić testy na obecność narkotyków. „W końcu osoby pod wpływem narkotyków zachowują się podobnie jak osoby pod wpływem alkoholu, a czasem nawet gorzej. Więc jeśli już, to trzeba by też wprowadzić testy na obecność narkotyków. Dla mnie to dodatkowy argument, że takie testy trudno wdrożyć w praktyce” – mówi Kazimierz Smoliński.

— Nie da się ukryć, że nasza praca wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Od 460 posłów i 100 senatorów zależy kształt prawa w Polsce, a co za tym idzie los milionów obywateli. Dlatego powinniśmy do tego podchodzić z najwyższą powagą — uważa Wioleta Tomczak z Polski 2050.

— Szczerze mówiąc, sam żałuję, że posłowie nie przechodzą żadnych badań, które pozwalają im pracować. Nie jesteśmy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, więc nie mamy obowiązku wykonywania standardowych badań pracowniczych — dodał poseł w wywiadzie dla „Faktu”. — To niezwykle odpowiedzialna praca, dlatego nie powinniśmy mieć żadnych oporów przed sprawdzaniem naszego stanu zdrowia, w tym trzeźwości — podkreślił Tomczak.

— Każdy powinien przygotowywać się do pracy zgodnie ze swoim sumieniem i normami. Tego typu zachowania są niedopuszczalne i trudne do zaakceptowania — Urszula Nowogórska, posłanka PSL, skomentowała sprawę Ryszarda Wilka w wywiadzie dla „Faktu”. — Może się zdarzyć, że pojawią się przesłanki sugerujące, że stan trzeźwości danej osoby budzi wątpliwości lub zastrzeżenia. Tylko w takim przypadku Straż Marszałkowska powinna móc przeprowadzić badanie alkomatem — dodaje przedstawicielka PSL.

Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy, zapytana przez „Fakt”, czy w polskim parlamencie należy wprowadzić badania alkomatem, stwierdziła, że ​​wysokie kary regulaminowe dla posłów, którzy pojawiają się na sali obrad lub w komisjach pod wpływem alkoholu, powinny już mieć „efekt trzeźwiący”. – Jeśli jednak okaże się, że to nie wystarczy, trzeba będzie pomyśleć o skuteczniejszych metodach dyscyplinowania, bo ten problem narasta. Kiedyś takich sytuacji nie było tak widać, bo nie było wszędzie kamer. Dziś wszystko jest nagrywane, a niektórzy mylą pracę w parlamencie z ciągłym imprezowaniem – podkreśla posłanka Lewicy.

— Jeśli chodzi o testy alkomatem, to nie powinno się wprowadzać takich zasad dla wszystkich. Jest zdecydowana mniejszość osób nadużywających alkoholu i to one powinny ponosić konsekwencje, a nie wszyscy posłowie, którzy wykonują swoje obowiązki uczciwie i sumiennie, a nie są pod wpływem żadnych substancji wpływających na ich myślenie i zachowanie — podsumowała Anita Kucharska-Dziedzic.

— Kilka lat temu, gdy Paweł Kukiz mówił o badaniu alkomatem w Sejmie, został wyśmiany, a temat odrzucony — mówił w rozmowie z „Faktem” Jarosław Sachajko z klubu parlamentarnego Wolni Republikanie. — Często podejrzewamy, że niektórzy posłowie działają pod wpływem szeroko rozumianych używek, a nie mam wątpliwości, że ludzie przychodzący do pracy powinni być w pełni sprawni psychicznie, bez żadnych środków odurzających — dodaje Sachajko.

Nasz rozmówca twierdzi, że „różne zapachy rozprzestrzeniają się po korytarzach Sejmu i hoteli”. – To sugeruje, że używa się wielu różnych substancji. Sprawa jest więc bardzo poważna, jeśli osoby takie jak posłowie czy ministrowie używają substancji oddziałujących na układ nerwowy.

— Obowiązujące przepisy nie przewidują takich działań. Byłoby to dopuszczalne jedynie w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że ​​poseł znajduje się pod wpływem alkoholu. Kontrola wszystkich posłów „na wszelki wypadek” nie wchodzi w grę — mówi nam Krzysztof Izdebski.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Galaxyhub24