NEWS
Trump również potrzebuje Zełenskiego. Bez niego nie przejdzie do historii

Bójka w tawernie w Gabinecie Owalnym Białego Domu znacząco zmienia stan gry, jeśli chodzi o negocjacje pokojowe Ukrainy z Rosją i dalszy przebieg wojny. Jednak wbrew pozorom jedynym przegranym w tej sytuacji nie jest Wołodymyr Zełenski i Ukraina. W rzeczywistości przegrywają absolutnie wszystkie strony. Poza jedną – Władimirem Putinem i Rosją.
Kilkadziesiąt minut rozmów w naprawdę dobrej atmosferze i kilkanaście zaciekłych wymian ciosów. Spotkanie Donalda Trumpa i JD Vance’a z Wołodymyrem Zełenskim nie musiało zakończyć się bójką w karczmie i poważnym ochłodzeniem relacji Kijowa z Waszyngtonem.
Ale tak się stało, ponieważ zarówno prezydenci Stanów Zjednoczonych, jak i Ukrainy zawiedli na wszystkich polach jako dyplomaci, dając upust emocjom i grając na krótkoterminowych interesach, głównie w polityce krajowej. Konsekwencje tego, co wydarzyło się w Gabinecie Owalnym Białego Domu, wykraczają jednak daleko poza amerykańskie lub ukraińskie „bieżące sprawy” polityczne.
Nie miejmy złudzeń, wieczorem 28 lutego Ukraina straciła szanse w stosunkach z Ameryką. Liczba mnoga nie jest tu przypadkowa.
Straciła, przynajmniej na razie, szansę na przyciągnięcie amerykańskiego wielkiego biznesu w związku z umową o eksploatacji ukraińskich złóż metali ziem rzadkich. Ta umowa i zaangażowanie gospodarcze amerykańskich firm na Ukrainie samo w sobie byłoby nieformalną gwarancją bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych.
Straciła szansę na poprawę relacji między dwoma przywódcami po bardzo napiętych ostatnich tygodniach, podczas których nie szczędzili sobie gorzkich słów i podczas których Donald Trump rozsiewał wiele kłamstw na temat wojny na Ukrainie i samego Wołodymyra Zełenskiego.
Straciła szansę na zmianę nastawienia amerykańskiej opinii publicznej i republikańskiego establishmentu do wojny i amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. Amerykanie postrzegają to jako koszt i obciążenie dla Stanów Zjednoczonych, coś, co Trump obiecał natychmiast zakończyć. Spór o Biały Dom oddala Kijów od zmiany nastrojów wśród Amerykanów, a w konsekwencji od skorygowania polityki Trumpa wobec Ukrainy.
Wreszcie Ukraina straciła również szansę na zerwanie ocieplających się relacji Waszyngtonu z Moskwą. Stało się wręcz odwrotnie – w oczach administracji Trumpa, jego elektoratu i wspierających ich mediów, Zełenski jest teraz tym złym. Co gorsza, Putin w tym równaniu może być tym dobrym i tym, który chce zakończyć wojnę, mimo że jest agresorem i krwawym dyktatorem.