NEWS
Dramatyczny pościg za 14-letnim kierowcą. Samochód stanął w płomieniach, 4 osoby w środku

Dramat na drodze. 14-latek uciekał przed policją za kierownicą samochodu. Funkcjonariusze ruszyli w pościg, gdy nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Samochód prowadzony przez chłopca uderzył w bariery i stanął w płomieniach. Oprócz nieletniego w samochodzie znajdowały się trzy inne osoby. Najstarsza ma 15 lat.
Do wstrząsającego zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę (7/8 marca). Funkcjonariusze z Czeladzi (powiat będziński) próbowali zatrzymać kierowcę samochodu osobowego marki Fiat. Zamiast się zatrzymać, wcisnął pedał gazu i zaczął uciekać. Pędził przez Siemianowice Śląskie i wjechał do Bytomia. Tam, na ulicy Stanisława Witczaka, doszło do makabrycznych scen. – Około godziny 3.20 rano kierowca nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Policjanci ruszyli w pościg, który zakończył się w Bytomiu na skrzyżowaniu ulic Krakowskiej i Witczaka, gdzie kierowca stracił panowanie nad samochodem, uderzył w bariery i inne samochody – powiedziała „Super Expressowi” mł. asp. Andżelina Rochowiak z zespołu prasowego KWP w Katowicach. Funkcjonariuszka dodaje, że chwilę później samochód stanął w płomieniach. – Wszyscy uczestnicy zdarzenia zdążyli o własnych siłach opuścić pojazd – mówi mł. asp. Rochowiak. Chwilę później z samochodu pozostał jedynie spalony wrak.
Zaraz po wypadku poszkodowanymi zajęła się policja, a ratownicy pogotowia ratunkowego zabrali ich do szpitali. Ich stan nie zagraża życiu. To chłopcy w wieku 14-15 lat. Trzech z nich mieszka w Sosnowcu, czwarty pochodzi z Czeladzi. Policja na razie nie informuje, czy kierowca, który podał się za kierowcę, był trzeźwy.
Samochód, którym jechali, należy do matki jednego z nich. Nie jest jasne, jak do niego weszli ani dlaczego odbyli podróż w środku nocy. O ich losie zdecyduje sąd rodzinny.