NEWS
„Kupiłem to, gdy Elon oszalał” Kia wyjaśnia kontrowersyjną reklamę

Tesla zmaga się z bezprecedensowymi spadkami sprzedaży, a jej konkurenci wykorzystują sytuację wokół amerykańskiego producenta. Norweski oddział Kii, między innymi, wykorzystał sytuację, prezentując wysoce kontrowersyjną naklejkę na samochód.
Klimat wokół Tesli jest zły. Doszło do tego, że właściciele samochodów albo próbują je sprzedać, albo zaczęli naklejać na nie naklejki z napisem „Kupiłem to zanim Elon oszalał”, aby pokazać, że nie popierają obecnych działań kontrowersyjnego miliardera.
I właśnie taki rodzaj naklejki zdecydowała się wykorzystać Kia. Na norweskich mediach społecznościowych koreańskiego producenta pojawiło się zdjęcie, na którym widnieje nazwa elektrycznego modelu EV3, a obok niej naklejka z napisem „Kupiłem to, kiedy Elon oszalał”.
Sprawa stała się wielką sprawą, rozprzestrzeniła się po internecie i dotarła do Elona Muska. Miliarder, jak to w jego stylu, zareagował dość powściągliwie. „Czy oni naprawdę to zrobili?” – zapytał w odpowiedzi na post krytykujący działania Kii.
AFP skontaktowało się z Kią w celu uzyskania komentarza. Koreański producent samochodów odpowiedział, że „post był całkowicie niezależną lokalną inicjatywą, która nie odzwierciedla stanowiska Kia Europe ani Kia Corporation”.
Tesla padł ofiarą politycznych ambicji Elona Muska. Miliarder, który zasłynął gestem „przypominającym rzymski salut”, nadal szokuje. Niedawno napisał na stronie internetowej X, że popiera wycofanie się Stanów Zjednoczonych z NATO i ONZ, a Radosława Sikorskiego, ministra rządu jednego z najważniejszych państw sojuszniczych USA, nazwał „małym człowiekiem”.
Musk także Departamentem Efektywności Rządowej, czyli DOGE, którego celem jest zwalczanie „niepotrzebnych” wydatków. Sprowadza się do masowych zwolnionych pracowników federalnych, co oczywiście przysparza do wykorzystania.
Ponadto ogólna atmosfera wokół firmy stała się okropna. W Stanach Zjednoczonych powstał ruch o nazwie „Tesla Takedown”, który jest wyrazem sprzeciwu wobec działań Muska i DOGE. Organizuje on demonstracje przed salonami Tesli i wzywa do bojkotu firmy. To wyraźnie działa, ponieważ chociaż sprzedaż Tesli w zeszłym roku nie była imponująca, w tym roku jest jeszcze gorsza.
Próba ingerencji Muska w niemieckie wybory (wspierana przez skrajnie prawicową partię AfD) spowodowała spadek sprzedaży Tesli na tym największym europejskim rynku o 76% w lutym tego roku w porównaniu z lutym 2024 r. Właściwie cała Europa odwróciła się od Tesli – sprzedaż na wszystkich rynkach Wspólnoty spadła o połowę.
Doszło nawet do fizycznych ataków na salony. We Francji spalono kilkanaście nowych samochodów, a w Nowym Jorku podczas protestu policja musiała interweniować i zatrzymać kilkanaście osób.
W tym samym czasie cena akcji Tesli gwałtownie spada. Tylko w poniedziałek spadła o 15,4 procent, co obniżyło cenę do poziomów z października 2024 r., zanim Donald Trump wygrał wybory prezydenckie.
Ten spadek spowodował, że wartość firmy (kapitalizacja) spadła o absurdalne 98 miliardów dolarów w ciągu zaledwie jednego dnia.
Cena akcji Tesli spadała systematycznie od początku roku i od tego czasu zmniejszyła się o połowę. Obecnie wynosi 230 dolarów, a najwyższy w historii poziom 450 dolarów odnotowano w grudniu ubiegłego roku.
Według Bloomberga, w tamtym czasie majątek netto Muska (na który składają się głównie akcje Tesli) wynosił 486 miliardów dolarów. Dziś wynosi 310 miliardów dolarów, czyli o 148 miliardów dolarów mniej. Wycena spadła o około 1/3, ale Elon Musk nadal jest najbogatszym człowiekiem na świecie. Na drugim miejscu na liście najbogatszych znajduje się Jeff Bezos, właściciel Amazona, którego majątek netto wynosi obecnie 216 miliardów dolarów, czyli o 29 miliardów dolarów mniej niż w momencie inauguracji Trumpa.
Od tego momentu sytuacja może się pogorszyć. W USA coraz bardziej otwarcie zadawane są pytania o recesję, która może być spowodowana cłami wprowadzonymi (a następnie zawieszonymi) przez Donalda Trumpa.