NEWS
Skandal podczas procesu prezydenta! Nawet sędzia się śmiał

Zdalne przesłuchanie w sprawie byłego prezydenta Kolumbii zakończyło się skandalem z napadem śmiechu, mimo powagi sytuacji! Nawet sędzia nie był w stanie się powstrzymać. Co się stało? Wszystko przez tajemniczą pomyłkę prokuratora. Marlene Orjuela chciała wyświetlić na ekranie zapisy rozmów telefonicznych, które miały być dowodem w sprawie przeciwko politykowi. Ale sąd zobaczył coś zupełnie innego!
Skandal podczas zdalnego procesu! Były prezydent na ławie oskarżonych, a na ekranie kobieta bez ubrania
Miał to być poważny, choć zdalny proces – i nic dziwnego, bo dotyczył byłego prezydenta. Oskarżonym był były prezydent Kolumbii, Alvaro Uribe. 72-letni polityk jest sądzony za przekupywanie świadków w postępowaniu karnym i oszustwo proceduralne. Podczas procesu prokuratura miała przedstawić sędziemu dowody w postaci zapisów rozmów między prawnikiem oskarżonego a pewnym mężczyzną. Zapisy miały się pojawić na wspólnym ekranie widocznym dla wszystkich uczestników postępowania, tak jak różne infografiki czy prezentacje są widoczne dla uczestników szkoleń podczas telekonferencji. Ale w pewnym momencie coś zdecydowanie poszło nie tak. Prokurator Marlene Orjuela nacisnęła przycisk, a oczy sędziego, prawników i innych obecnych zobaczyły coś zupełnie innego niż zapisy rozmów prawników byłego prezydenta!
Aneta Zając i Mikołaj Krawczyk walczą o swoje dzieci od 12 lat. Teraz aktorowi w sądzie pomaga Sylwia Juszczak. W tle prawie 150 tysięcy długu
Wasza Wysokość, przepraszam. Chcieliśmy pokazać wszystko, co wysłał, ale nie przewidzieliśmy, że tak się stanie”.
Najpierw na ekranie pojawiła się kobieta tańcząca z butelką alkoholu, a potem inna kobieta, wyraźnie mocno zmontowana przez sztuczną inteligencję, tym razem bez ubrania. Wszyscy byli całkowicie oszołomieni. Zdalne przesłuchanie w sprawie byłego prezydenta Kolumbii zakończyło się atakiem śmiechu, mimo powagi sytuacji. Nawet sędzia nie był w stanie się powstrzymać. „Wasza Wysokość, przepraszam. Chcieliśmy pokazać wszystko, co wysłał [Diego Cadena], ale nie przewidzieliśmy, że tak się stanie” — wyjaśnił przerażony prokurator. „Mamy 57 plików składających się z nagrań wideo i audio” — wyjaśniła inna osoba z prokuratury. Sam były prezydent zachował powagę. Był jedynym, który w ogóle się nie śmiał, ponieważ grozi mu do dwunastu lat więzienia.