NEWS
Nocny protest przed Aresztem Śledczym w Radomiu. Domagają się uwolnienia Dariusza Mateckiego

Przed Aresztem Śledczym w Radomiu w piątek (14 marca) odbyła się demonstracja solidarności z zatrzymanym posłem Dariuszem Mateckim. Polityk został tam przewieziony we wtorek wieczorem (11 marca), a w środę poinformowano, że został przyjęty na oddział szpitalny. „Poseł Matecki jest niewinny, domagamy się jego uwolnienia. Będziemy tu protestować każdego dnia, aż zostanie zwolniony” – powiedział reporterowi „Faktu” jeden z uczestników protestu. Rozwścieczeni ludzie skandowali hasła porównujące Polskę do Białorusi. Jednak nikt z nich nie zauważył, że podobny protest na Białorusi nie będzie możliwy.
Poseł PiS Dariusz Matecki został zatrzymany w piątek 7 marca rano przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Najpierw został umieszczony w ośrodku na warszawskim Służewcu, a we wtorek wieczorem, 11 marca, został przeniesiony do Aresztu Śledczego w Radomiu.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak wyjaśnił, że jest to decyzja prewencyjna, ponieważ w Areszcie Śledczym w Radomiu znajduje się oddział medyczny, który ma zapewnić więźniowi odpowiednią opiekę w razie potrzeby. W środę 12 marca poseł został przewieziony na oddział szpitalny aresztu. Nie ujawniono, co dokładnie dolega posłowi.
Zaraz po przewiezieniu Mateckiego do Radomia ludzie zaczęli gromadzić się przed Aresztem Śledczym, aby wyrazić solidarność z zatrzymanym politykiem. Podobnie było w piątek 14 marca. Po godzinie 18:00 przed budynkiem zebrała się grupa kilkudziesięciu osób z flagami i transparentami z hasłami wzywającymi do uwolnienia posła.
Zapytaliśmy uczestników protestu, co sądzą o aresztowaniu posła Mateckiego.
To, co dzieje się w tym kraju, to już totalna katastrofa. Jestem bardzo niezadowolony i zniesmaczony tym rządem. Już trochę tego przeżyłem i ta sytuacja mnie martwi. Nic się tu nie dzieje, gospodarka stoi w miejscu. Zamykają niewinnych ludzi. Musimy wyciągnąć z tego wnioski — powiedział pan Edmund, uczestnik protestu, reporterowi „Faktu”.
Dlaczego pojawił się na proteście?
– Przyszedłem protestować przeciwko niesprawiedliwości, jaką jest zamknięcie pana Mateckiego. Ten protest jest sygnałem, że musimy trochę się rozluźnić w związku z tym, co się dzieje w tym kraju. Nie chodzi o walkę, chodzi o wyrażenie swoich poglądów. Jestem tu pierwszy raz, ale kiedy pan Kamiński siedział w więzieniu, przychodziłem tu codziennie. Naprawdę chcę, żeby sprawiedliwość wróciła do tego kraju – podkreślił mężczyzna.
Inna osoba jest również oburzona obecną sytuacją w kraju i porównuje Polskę do Białorusi.
— Przyszłam na protest, bo nie podoba mi się sytuacja, jaka jest obecnie w Polsce. Mam na myśli, że Polskę można już nazwać drugą Białorusią. Opozycja idzie do więzienia, a prawdziwi oszuści chodzą na wolności. Przyszłam tutaj, żeby zasygnalizować, że wielu ludziom nie podoba się to, co się obecnie dzieje w Polsce. I byłam tutaj, ja i moja rodzina, od pierwszego do ostatniego dnia, kiedy był tu minister Kamiński. Mam nadzieję, że pana Mateckiego wypuszczą, choć wszystkiego można się spodziewać po tym rządzie — powiedziała pani Hanna. Jej słowa zostały przyjęte z pełną aprobatą przez pozostałych uczestników zgromadzenia, choć nikt nie zauważył jednej ważnej rzeczy, że podobnych protestów nie można organizować na Białorusi.
— Nie podoba mi się sytuacja w Polsce, bo wprowadza się nam system białoruski — kontynuowała inna protestująca. — Niewinni ludzie trafiają do więzień, a bandyci, przestępcy wychodzą na wolność. To skandal, co Tusk i oczywiście jego ekipa robią nam 13 grudnia — dodała.
Dariusz Matecki został oskarżony o sześć przestępstw
Dariusz Matecki usłyszał sześć zarzutów w piątek (7 marca).
— Są to zarzuty związane z przywłaszczeniem pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, a także zarzuty związane z praniem pieniędzy i fikcyjnym zatrudnieniem w strukturach Lasów Państwowych — powiedział Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, na konferencji prasowej.
Poseł PiS miał składać obszerne wyjaśnienia i nie przyznawać się do stawianych mu zarzutów. Za zarzucane mu czyny grozi mu do 10 lat więzienia.