NEWS
Autobus miejski rozbił się na moście w Warszawie. Kierowca znów stanie przed sądem

Siedem lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów – taki wyrok skazano Tomasza U., kierowcę autobusu, który w 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego w Warszawie. W wyniku katastrofy zginęła jedna osoba, a 22 zostały ranne. W chwili zdarzenia mężczyzna znajdował się pod wpływem amfetaminy. Wyrok nie zadowala prokuratury, która złożyła apelację. Rozprawa apelacyjna odbędzie się w czwartek (27 marca).
Warszawa. Autobus spadł z mostu, znów stanie przed sądem
Tragedia na moście Grota-Roweckiego w Warszawie wstrząsnęła całą Polską. 25 czerwca 2020 roku autobus linii 186, wiozący 40 osób, przebił bariery i spadł z wiaduktu.
Skutki katastrofy były tragiczne: jedna osoba zginęła, a 22 zostały ranne, z czego trzy były w stanie ciężkim. Kierowcą autobusu był Tomasz U., który, jak się później okazało, był pod wpływem amfetaminy.
Proces Tomasza U. rozpoczął się kilka miesięcy po wypadku. Prokuratura zarzuciła mu naruszenie przepisów bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz „niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji na drodze”. W kabinie kierowcy znaleziono również porcję amfetaminy.
22 listopada 2022 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Tomasza U. na karę 7 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Sąd uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę, ale umyślnie naruszył przepisy bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Mężczyzna miał również zapłacić odszkodowania poszkodowanym i firmom, które poniosły straty w wyniku wypadku.
Wyrok nie zadowolił prokuratury, która wniosła apelację. Apelacje złożyli również obrońcy oskarżonych i oskarżyciele posiłkowi. Pierwsza rozprawa apelacyjna odbędzie się w czwartek (27 marca) w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
Sprawa Tomasza U. stała się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy w październiku 2024 roku spowodował kolejny wypadek. Jadąc SUV-em, uderzył w 48-letniego mężczyznę na rondzie Tybet w Warszawie i uciekł z miejsca zdarzenia. Okazało się, że po raz kolejny był pod wpływem amfetaminy i złamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Mężczyzna częściowo przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Obecnie przebywa w areszcie.