Connect with us

NEWS

Były premier Leszek Miller wspomina pułkownika Kuklińskiego: „Polska stałaby się nuklearną pustynią”

Published

on

Były premier Leszek Miller wspomina pułkownika Kuklińskiego: „Polska stałaby się nuklearną pustynią”

Były premier Leszek Miller co niedzielę opowiada w „Alfabecie Millera” o kulisach swojej pracy w rządzie. Ostatnio mówił o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim, za którego rehabilitację odpowiadał.

Płk Kukliński – zdrajca czy bohater?

– Miałem w swoim otoczeniu opinię specjalisty od trudnych zadań. Więc i ja się tym [sprawą płk Kuklińskiego] zająłem, choć wszystko zaczęło się od pewnego incydentu. Mianowicie, będąc jeszcze ministrem pracy i polityki społecznej, odwiedził mnie kiedyś pan Szaniawski, Józef Szaniawski, znany opozycjonista. I on mnie prosił, żebym był cierpliwy i opowiedział mi historię o Ryszardzie Kuklińskim. A ja mu powiedziałem: „No, panie Józefie, ale pan powinien iść do ministra spraw zagranicznych, albo do ministra spraw wewnętrznych, albo do premiera. Ja jestem zwykłym ministrem pracy” – opowiada Miller. – A on mówi, no tak, ale pan jest Leszkiem Millerem. I umówiliśmy się, że ja się tym zajmę, a jak coś nowego będzie, to się skontaktujemy. I tak się to wszystko zaczęło” – wspomina były premier w rządzie SLD.

Wcześniej Leszek Miller wiedział o Kulińskim tylko tyle, że jest zdrajcą, który uciekł na Zachód. Ale przekonał się do niego. – Mianowicie, kiedy zacząłem dowiadywać się z różnych źródeł, że rehabilitacja pułkownika będzie problemem, który stanie nam na drodze do przyjęcia do NATO. Choć bagatelizowałem to, powiedziałem Szaniawskiemu: „to właśnie mówisz, co ma do tego NATO?”. Ale później się potwierdziło. Zwłaszcza ówczesny ambasador w Stanach Zjednoczonych, pan Jerzy Koźmiński, był o tym bardzo przekonany. Faktycznie, niedługo po rozmowie z Szaniawskim poleciałem do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie ministra pracy. I tam oczywiście spotkałem się z ambasadorem Koźmińskim i przesłuchałem go bardzo dokładnie na temat wszystkich okoliczności – mówi były premier.

Jakie były motywacje Kuklińskiego?

Leszek Miller nie zastanawiał się, czy pułkownik Kukliński był zdrajcą współpracującym z CIA, czy bohaterem narodowym na miarę Konrada Wallenroda. Kwestię jego rehabilitacji traktował jako problem do rozwiązania. „Ustawiłem to tak: tu jest przeszkoda, a tu przeszkoda do usunięcia. Jeśli to możliwe, to ją usuńmy”. A co do motywacji pułkownika Kuklińskiego, bo oficjalna wersja mówi, że był głównie przerażony konsekwencjami nuklearnymi wynikającymi z lojalności wobec państwa polskiego, sojusznika Związku Radzieckiego, i dlatego, chcąc zapobiec realizacji tego wręcz apokaliptycznego scenariusza, uznał, że musi przekazać te dokumenty” – mówi dziś były szef rządu.

Czy to mu się wydaje wiarygodne? – Nie. Niektórzy moi wojskowi rozmówcy potwierdzili, że tak było rzeczywiście, że po pierwszym uderzeniu nastąpi odpowiedź i będzie ona skoncentrowana tutaj, na ziemiach polskich. Polska stanie się nuklearną pustynią. Więc potwierdzili, że tak było rzeczywiście i Kukliński mógł tak myśleć. Jedno mnie niepokoiło i zapytałem o to wprost Kuklińskiego, mianowicie jak to się stało, że przekazał materiały dotyczące stanu wojennego, a Amerykanie z tego nie skorzystali – wspomina Leszek Miller.

– Kukliński opowiedział, jak to się stało, powiedział, że Amerykanie postanowili to ukryć i czekać na rozwój wydarzeń, bo uważali, że jeśli to upublicznią, Solidarność nie będzie bierna. Wtedy to był bardzo silny związek, my ciągle mówimy o sytuacji sprzed stanu wojennego i że Solidarność będzie wzywać do jakiegoś buntu i że to spowoduje straszne straty, straszne problemy i lepiej tego unikać i spokojnie czekać na rozwój wydarzeń, wiedząc, że coś takiego nie nastąpi – mówi były premier.

 

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Galaxyhub24