NEWS
Ciało zaginionej Iwony znaleziono w studni niedaleko Garwolina. Sąsiedzi ujawniają szczegóły

W wiosce Choiny koło Garwolina odkryto ciało zaginionej Iwony. Ciało 54-latki wyciągnięto ze studni. Policja bada, co doprowadziło do tragedii. Niektórzy sąsiedzi w wywiadzie dla „Faktu” wskazali, że przed śmiercią miała różne problemy.
Ciało zaginionej Iwony znaleziono w studni
W środę 19 marca w miejscowości Choiny koło Garwolina znaleziono ciało 54-letniej kobiety. Wcześniej jej krewni poinformowali, że zaginęła i nie mogą się z nią skontaktować.
Około północy krewni zgłosili zaginięcie mieszkanki powiatu garwolińskiego, z którą od kilku dni nie mieli kontaktu. Policja rozpoczęła poszukiwania. Wzięli w nich udział funkcjonariusze z przewodnikiem i psem tropiącym. Zaplanowano również działania ze strażą pożarną oraz użycie m.in. dronów i quadów. W trakcie poszukiwań znaleziono ciało zaginionej kobiety – poinformowała zastępca komendanta Małgorzata Pychner z Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.
Co się stało z Iwoną? „Mieszkała sama”
Sąsiedzi w rozmowie z „Faktem” ciepło wspominają 54-letnią Iwonę. Była uprzejma i uśmiechnięta, pracowała w hucie szkła. Przed laty przeżyła wielką tragedię. Jej mąż popełnił samobójstwo, samotnie wychowywała córki.
– Potem te córki poszły swoją drogą i została sama – mówią. – Miała trzy córki, ale z tego, co wiem, ostatnio mieszka sama. Słyszałam, że miała drobne problemy w pracy. Podobno mieli ją przenieść, ale szczegółów nie znam. Jest wiele wersji, ale nie wiadomo, która jest prawdziwa – dodają.
W sobotę (22 marca) odbył się pogrzeb Iwony. Jej bliscy nie mogli powstrzymać łez. Dokładną przyczynę jej śmierci będzie dalej badać policja.