NEWS
Madzia i Jadzia zginęły z rąk ukochanej mamusi! Ich tata łkał nad białymi trumienkami

Ta tragedia jest po prostu nie do uwierzenia. Do tragedii doszło niedaleko lasu w Kobylej Górze w południowej Wielkopolsce. 49-letnia Krystyna K. zaatakowała swoje dwie córki i zamordowała je z zimną krwią. Po wszystkim kobieta próbowała odebrać sobie życie, ale przeżyła i teraz przebywa w areszcie, czekając na zakończenie śledztwa. Czy trafi do więzienia? A może uniknie kary? Szczegóły w artykule.
Dramat rozegrał się 20 kwietnia 2023 roku. Kiedy mąż Krystyny K. wrócił po pracy do domu, odkrył, że w domu wydarzyła się straszna tragedia. Najpierw mężczyzna znalazł ciało jednej z córek, a następnie zakrwawionej żony. Natychmiast wezwał pomoc, a ratownicy znaleźli ciało drugiej dziewczynki. Kobieta żyła, leżała w brodziku, ale dziewczynek – Jadzi (9 lat) i Madzi (13 lat) – nie udało się uratować. Lekarze rozpoczęli walkę o życie Krystyny K. Rozpoczęli reanimację i w stanie ciężkim przewieźli ją do szpitala. Kobieta przeżyła.
Szybko stało się dla wszystkich jasne, że nikt obcy nie wyrządził krzywdy rodzinie, a okrutnej zbrodni dokonała nie kto inny, tylko Krystyna K. Udusiła młodszą córkę, a starszą zadała kilkadziesiąt ciosów nożem, głównie w szyję i głowę. Sąsiedzi mówili, że przed zbrodnią była smutna i wycofana. Z nikim nie rozmawiała, izolowała się. Pojawiły się informacje, że wysłała dziwny list do miejscowego sądu rodzinnego, po czym sąd chciał zająć się kwestią opieki nad najstarszą córką małżeństwa – Olą, która jest niepełnosprawną dziewczynką i w chwili zabójstwa była w szkole.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Madzi i Jadzi zostało umorzone
2 października 2024 r. Sąd Rejonowy w Kaliszu na wniosek Prokuratury Rejonowej w Ostrzeszowie umorzył postępowanie w sprawie zabójstwa córek przez ich matkę. Ponadto orzekł wobec podejrzanego środek zabezpieczający w postaci bezterminowego pobytu w zakładzie psychiatrycznym.
– Podczas pobytu w zakładzie psychiatrycznym stan zdrowia podejrzanej będzie monitorowany przez sąd, który będzie sprawował nadzór nad podejrzaną. Jeśli biegli stwierdzą, że kobieta może opuścić zakład psychiatryczny, wówczas właściwy sąd podejmie decyzję o uchyleniu środka zabezpieczającego – powiedział wówczas sędzia Marek Urbaniak.
Dodał, że zwolnienie będzie możliwe, jeśli biegli stwierdzą postępy w leczeniu i nie będzie obaw, że kobieta dopuści się kolejnego czynu o wysokim stopniu szkodliwości społecznej. Biegli – jak wyjaśnił sędzia – w takich sytuacjach mogą zalecić leczenie ambulatoryjne.