Connect with us

NEWS

Musk postrzegany jako zagrożenie: UE i Ukraina chcą pozbyć się jego firmy

Published

on

Musk postrzegany jako zagrożenie: UE i Ukraina chcą pozbyć się jego firmy

Ostatnią kroplą była spór na Twitterze między Elonem Muskiem, Marco Rubio i Radosławem Sikorskim. Kapryśny multimiliarder od dawna jest postrzegany przez Unię Europejską jako niepewny sojusznik w kwestii pomocy Ukrainie. Teraz Bruksela chce uwolnić się od satelitów Starlink Muska. Ma nawet plan.

Twitterowa kłótnia polskiego ministra spraw zagranicznych z najbogatszym człowiekiem świata i szefem amerykańskiej dyplomacji to kolejny dowód na szybko pogłębiające się pęknięcia w stosunkach transatlantyckich. Tym razem przyczyną kłótni Ameryki z Europą okazały się satelity Starlink dostarczone Ukrainie przez firmę Elona Muska.

Dwaj bliscy współpracownicy Donalda Trumpa nie przebierali w słowach, próbując uspokoić Radosława Sikorskiego. Musk nazwał go „małym człowiekiem” i kazał mu „milczeć”, podczas gdy Marco Rubio zażądał od polskiego polityka podziękowań za to, że Ukraina jeszcze nie przegrała wojny, a wojska rosyjskie nie stoją na granicy z Polską.

Sikorski nie dłużył swoim rozmówcom żadnych długów, ale w przeciwieństwie do nich powstrzymał się od ataków personalnych i oskarżycielskiego tonu. Zaznaczył jednak, że za ponad połowę Starlinków dostarczanych na Ukrainę płaci polskie Ministerstwo Cyfryzacji i jeśli Musk i jego firma okażą się niewiarygodnymi partnerami, strona polska będzie zmuszona poszukać innego dostawcy usług.

Cała bójka zaczęła się od odpowiedzi Muska na post jednego z internautów. Najbogatszy człowiek na świecie stwierdził, że „mój system Starlink jest kręgosłupem ukraińskiej armii. Gdybym go wyłączył, cała ich linia frontu by się zawaliła”.

W tezie południowoafrykańskiego biznesmena jest wiele prawdy. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. lokalny system sieci stacjonarnej i komórkowej został poważnie uszkodzony w wyniku ciągłego ostrzału artyleryjskiego, ataków dronów i bombardowań.

Z tego powodu dostęp do szybkiego Internetu, jaki zapewniają satelity Starlink – zarówno pod względem wykorzystania sieci, jak i komunikacji głosowej – jest absolutnie kluczowy. Nie tylko dla łączności ukraińskich wojsk, ale także dla funkcjonowania ukraińskiej gospodarki, służb publicznych (zwłaszcza administracji i służby zdrowia) oraz potrzeb ludności cywilnej.

Jeśli chodzi o ukraińskie siły zbrojne, system Starlink nie tylko umożliwia utrzymywanie łączności między grupami walczącymi a dowództwem. Ze względów technologicznych – szybki internet satelitarny przesyłany do terminali naziemnych – utrudnia również stronie rosyjskiej zagłuszanie sygnału lub przechwytywanie wiadomości.

Chociaż Elon Musk ma rację co do znaczenia Starlinków dla działań ukraińskiej armii, jak i całego państwa ukraińskiego, to myli się, gdy twierdzi, że to od niego zależy, czy Ukraina będzie mogła korzystać z internetu satelitarnego. Myli się również, gdy koryguje Radosława Sikorskiego, mówiąc, że Polska „płaci tylko niewielką część kosztów”.

Około 50 milionów dolarów, o których wspomniał minister Sikorski, odpowiada za utrzymanie 25 tysięcy z około 42 tysięcy terminali Starlink działających na Ukrainie. Jego słowa potwierdzają proste wyliczenia dotyczące internetowego biznesu Muska. Na Ukrainie dostępne są dwa rodzaje terminali Starlink – kosztują 1,5 lub 2,5 tysiąca dolarów – a miesięczny koszt świadczenia usług dla jednego urządzenia wynosi 60 dolarów.

Podsumowując: koszt sprzętu wyniósłby, w zależności od zakupionego modelu terminala, od 37,5 do 62,5 miliona dolarów, podczas gdy roczny koszt dostępu do usług wynosi 18 milionów dolarów (12x 60 dolarów miesięcznie za jedno urządzenie – red.). Ponadto pod koniec lutego polski rząd zobowiązał się do wysłania Ukrainie kolejnych 5 tysięcy terminali Starlink.

A co z pozostałymi 17 000 Starlinków i ich miesięczną eksploatacją? Cóż, nie jest prawdą, że Musk lub firma produkująca Starlinki, SpaceX, dofinansowują to z własnej kieszeni. Tak było rzeczywiście przez około pierwszy rok wojny. Później ciężar finansowania utrzymania Starlinków przeznaczonych dla Ukrainy przejęły na siebie kraje sojusznicze. Polska jest tutaj liderem, jak pokazują powyższe wyliczenia, ale Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Czechy również mają swój udział. Dostęp Ukrainy do Internetu zapewniany przez Starlinki jest również wspierany przez liczne organizacje pozarządowe i kampanie crowdfundingowe.

Spór Elona Muska z Radosławem Sikorskim nie jest pierwszym przypadkiem, kiedy multimiliarder odmówił pożyczenia Starlinków lub groził ich zamknięciem. Pierwszy poważny konflikt między Muskiem a Ukrainą miał miejsce latem 2023 r., kiedy biznesmen odmówił udzielenia Kijowowi wsparcia technologicznego dla ukraińskiej ofensywy na okupowany przez Rosję Krym.

W ostatnich tygodniach pojawiło się jednak wiele spekulacji – informacje na ten temat podała w lutym m.in. agencja Reuters – że ukraiński dostęp do satelitów ma być jednym z atutów Waszyngtonu podczas negocjacji w sprawie podpisania tzw. umowy surowcowej między Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą. Tej samej, która miała zostać podpisana 28 lutego w Białym Domu, ale kłótnia Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem i JD Vance’em zniweczyła szanse na zawarcie umowy. Obie strony mają powrócić do tematu w tym tygodniu podczas rozmów dwustronnych w Arabii Saudyjskiej.

Po sporze z Sikorskim i w obliczu wielu krytycznych komentarzy użytkowników Twittera/X, Musk zapewnił, że nie zamierza szantażować Ukrainy poprzez zablokowanie dostępu do Starlinków. „Żeby być precyzyjnym: bez względu na to, jak bardzo nie zgadzam się z polityką Ukrainy, Starlink nigdy nie odłączy swoich terminali. Nigdy nie zrobilibyśmy czegoś takiego ani nie użylibyśmy tego jako karty przetargowej” – zapewnił najbogatszy człowiek świata na Twitterze/X.

Słowa Muska zdecydowanie nie wystarczą Unii Europejskiej, która nie ufa dobrym intencjom multimiliardera. Jego wpływ na funkcjonowanie Starlinków jest postrzegany jako strategiczne zagrożenie dla stabilności państwa ukraińskiego i zdolności sił ukraińskich do kontynuowania walki z agresorem. Dlatego od wielu tygodni europejscy liderzy myślą i dyskutują o znalezieniu możliwej alternatywy dla Starlinków. Jest to trudne zadanie, ponieważ amerykańska firma jest niekwestionowanym światowym liderem w tej dziedzinie. Mimo to wygląda na to, że UE znalazła już plan B i ma szansę uniezależnić się od Muska.

Mianowicie francuski operator satelitarny Eutelsat ma znacznie rozszerzyć zakres swojej działalności na rynku ukraińskim. Rozmowy między władzami UE a kierownictwem firmy trwają i są na zaawansowanym etapie. „Aktywnie współpracujemy z instytucjami europejskimi i partnerami biznesowymi, aby umożliwić szybką realizację dodatkowych terminali dla misji o krytycznym znaczeniu” – powiedział rzecznik firmy dla Euronews. Eutelsat zapewnia, że ​​jeśli otrzyma wsparcie finansowe z UE, jest w stanie dostarczyć Ukrainie 40 000 swoich terminali w ciągu około dwóch miesięcy.

Choć SpaceX ma około 7000 satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej, a Eutelsat tylko 630, wspieranych przez 35 satelitów na wyższej orbicie geostacjonarnej, francusko-niemiecka korporacja zapewnia, że ​​jest w stanie zapewnić bardzo podobną jakość usług. Twierdzą, że Starlink dostarcza internet z prędkością 200 MB/s, podczas gdy Eutelsat 150 MB/s. Rzecz w tym, że terminale Eutelsat są znacznie droższe od tych oferowanych przez Starlink – 10 000 USD w porównaniu do 1,5-2,5 tys. Do tego, podobnie jak w przypadku amerykańskiej korporacji, należy doliczyć miesięczną opłatę za użytkowanie.

Oprócz Eutelsat istnieje kilka innych możliwych alternatyw – luksemburski SES lub koordynowane przez UE IRIS² i GOVSATCOM – ale ze względów technologicznych, operacyjnych i przede wszystkim czasowych nie ma możliwości zastąpienia Starlink tu i teraz. A tym właśnie interesują się Bruksela i Kijów.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Galaxyhub24