NEWS
Pojechał nad wodę z córkami. Z jego winy zmarły dwie inne dziewczynki? Szokujący wyrok ws. tragedii na Zalewie Sulejowskim

Kierowca motorówki, który był uczestnikiem śmiertelnego wypadku na Zalewie Sulejowskim, został skazany na 3 lata więzienia. Wyrok w tej sprawie został ogłoszony 12 maja i jest tym bardziej zaskakujący, że prokuratura wnioskowała o rok więzienia w zawieszeniu dla niego. Oskarżony w tej sprawie, Jarosław R., zderzył się z dwiema nastoletnimi dziewczynami, które zmarły w szpitalu.
Tragedia na Zalewie Sulejowskim. Wyrok przeciwko sternikowi łodzi
Nie na rok więzienia w zawieszeniu, jak chciała prokuratura, ale aż 3 lata więzienia skazano sternika łodzi, który został wskazany jako sprawca śmiertelnego wypadku na Zalewie Sulejowskim w województwie łódzkim – informuje „Dziennik Łódzki”. Do zdarzenia doszło 13 sierpnia 2023 r., kiedy kierujący łodzią Jarosław R. zderzył się ze skuterem prowadzonym przez dwie 15-latki z powiatu rawskiego: Maję i Julię. Dziewczynki zostały ciężko ranne i przetransportowane śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Łodzi, gdzie zmarły po 2 dniach.
59-latkowi, mieszkańcowi Tarnowskich Gór, towarzyszyły dwie nastoletnie córki, z którymi w chwili wypadku pływał w zalewie. Zarówno mężczyzna, jak i ofiary posiadali prawo jazdy. Oskarżony był trzeźwy w chwili zdarzenia, a 15-latkowie mieli na sobie kamizelki ratunkowe. Mimo że 59-latek mrugnął światłami i zahamował na chwilę przed zderzeniem, i tak oskarżono go o nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu wodnym i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Jak donosi „Dziennik Łódzki”, Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim, skazując sternika na karę 3 lat pozbawienia wolności bezwarunkowo, przychylił się tym samym do wniosku oskarżycieli posiłkowych, którymi byli rodzice ofiar. W uzasadnieniu stwierdził, że Jarosław R. nie zrobił wszystkiego, aby zatrzymać swoją łódź i zbyt późno zauważył skuter wodny, co potwierdziła opinia biegłego z zakresu bezpieczeństwa na wodzie. Z kolei 59-latek argumentował, że winę za wypadek ponoszą zmarli nastolatkowie – on sam nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.
– Żaden wyrok niczego nam nie zwróci. To niewyobrażalna strata, trudno o tym mówić – powiedział ojciec jednej z ofiar.