Connect with us

NEWS

Polak powala przeciwnika w sześć sekund. Nokaut i tytuł. „Myśleli, że jestem skończony”

Published

on

– Nie było wielkiej wypłaty za tę walkę. Podjąłem ekstremalne ryzyko, poszedłem na terytorium rywala i za pieniądze, które jak na boks są bardzo, bardzo małe. Podjąłem bardzo duże ryzyko, ale się opłaciło. Mając pas, będziemy mogli trochę rozdać karty. Na pewno zmierzamy w kierunku walki o tytuł mistrza świata – mówi w rozmowie z Interią Maciej Sulęcki (33-3, 13 KO). Polski pięściarz znokautował faworyta Alego Akhmedova (23-2, 17 KO) w Astanie i zdobył tytuł WBC Sil

Artur Gac, Interia: Gratulacje, bo zawsze fajnie jest wejść na terytorium przeciwnika i faworyta i pokonać ich w takim stylu, przed czasem. Ktoś mógłby powiedzieć, że wymarzonym scenariuszem jest znokautowanie przeciwnika w pierwszej lub drugiej rundzie, ale moim zdaniem – biorąc pod uwagę powyższe – ta walka prawie zbliżyła się do idealnej koncepcji.

Maciej Sulęcki, winner of the WBC Silver belt in the super middleweight category: – First of all, thank you very much for the congratulations and thank you for your approach to this fight. As boxers colloquially say, we don’t get paid for overtime, so it would have been nice to end the fight as soon as possible. However, it was quite a surprise for me that my opponent was knocked down in the first round, which really set the fight up. Then there was another knockdown in the same round. I lost my head a little, I got a little too fired up and went for the knockout too hard. I wanted too much and didn’t think too much. And I think that if I had gone calmer after the first knockdown and boxed consistently with my left hand, maybe this fight
Czytaj więcej naskończyłoby się szybciej. Jednak potrzebowałem też wyjazdowych rund z takim zawodnikiem, więc pod kątem mojej przyszłej kariery, było bardzo dobrze, że tak się to potoczyło. Cokolwiek powiesz, to była deklasacja. Pomijając fakt, że przeciwnik miał kilka momentów, dosłownie zdeklasowałem go o jedną bramkę. Z mojego punktu widzenia walka poszła świetnie.

Sam nie kryjesz zdziwienia, że ​​tak szybko postrzeliłeś Akhmedova i położyłeś go na deskach. I czy nie było czasem najbardziej zaskakujące, że nigdy nie byłeś puncherem, a nagle kogoś powaliłeś prostymi ciosami?

– No cóż, tak. Możliwe, że Akhmedov jest już zawodnikiem, który nie może przyjąć żadnych mocnych bomb, siedział na tyłku w walce z Dibombem (wrzesień 2024 – przyp.), a wcześniej z Gongorą, z którym przegrał przed czasem (grudzień 2020 – przyp.). Nie będę się jednak umniejszał. Kiedyś zawsze się umniejszałem, dziś tego nie zrobię. Oczywiście, nie jestem świetnym puncherem, ale te ciosy wylądowały czysto. Wiedziałem, że każdy cios, który zadałem, był czysty i celny. Każdy z nich powodował spustoszenie i wrażenie na przeciwniku. Jestem bardzo szczęśliwy, bo pokazałem sobie, że w moich rękawicach jest jakaś siła.

podkreśliłoby również spektakularny początek walki. Bo gdyby ktoś mrugnął kilka razy powiekami lub po prostu biegł z kuchni do telewizora, przegapiłby pierwsze powalenie. Nie zdarza się często, aby faworyt był na deskach po sześciu sekundach.

– To naprawdę nie zdarza się często. To było dla mnie i mojego ciała spore zaskoczenie, bo on poszedł lewą stroną na lewą. Przyjąłem też jego cios i trochę straciłem równowagę, trochę mnie to odrzuciło, więc nie będę ukrywał, że byłem mile zaskoczony. Jednak czułem, że trafiłem go konkretnie w szczękę. Nie mogę nie cieszyć się z tak spektakularnego początku i podobnego stylu zakończenia walki przed czasem w ostatniej rundzie. Mam wrażenie, że naprawdę potrzebowałem takiego scenariusza.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Galaxyhub24