NEWS
Putin ostrzega… Australię! „Nie pozostaniemy obserwatorami”

Władimir Putin już zagroził… Australii. Stało się to po tym, jak premier Anthony Albanese oświadczył 4 marca, że podobnie jak Francja i Wielka Brytania, Australia „rozważa udział w każdej misji pokojowej na Ukrainie”. Strona rosyjska wcześniej powiedziała, że obecność wojsk europejskich na Ukrainie oznacza zaangażowanie NATO w wojnę.
Rosja ostrzega Australię przed „poważnymi konsekwencjami”, w tym Ukrainą. „Nie pozostaniemy biernymi obserwatorami”
„Moskwa będzie traktować rozmieszczenie europejskich sił pokojowych na Ukrainie jako oficjalne zaangażowanie sił NATO w wojnę z Rosją” – powiedział 6 marca minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. Była to odpowiedź na pomysły przedstawione przez Francję i Wielką Brytanię, które rozważały wysłanie swoich wojsk na Ukrainę jako gwarantów pokoju po ewentualnym ogłoszeniu zawieszenia broni. Jak dodał Ławrow, nie ma znaczenia, czy na Ukrainie będzie 30 000 żołnierzy jako przedstawicieli poszczególnych krajów, czy NATO jako całości. Jednak pomysł nie został porzucony. Wręcz przeciwnie, inny kraj zadeklarował chęć przyłączenia się do Francuzów i Brytyjczyków. Jest to… Australia. Podczas konferencji prasowej 4 marca premier Albanese oświadczył, że jego kraj „wyraźnie wyraża swoje poparcie dla Ukrainy” i „rozważa udział w każdej misji pokojowej na Ukrainie”. Warto dodać, że Australia nie stała dotychczas bezczynnie w kwestii wojny i przeznaczyła 1,5 miliarda dolarów na pomoc dla Kijowa
Ambasada rosyjska skomentowała oświadczenie premiera Australii, wyraźnie sprzeciwiając się jego planom. „Niedopuszczalne jest, aby kolejny „zachodni but” pojawił się tam na ziemi, a my nie pozostaniemy biernymi obserwatorami. Rosja nie ma zamiaru skrzywdzić Australijczyków, a Canberra może łatwo uniknąć kłopotów, po prostu powstrzymując się od nieodpowiedzialnego awanturnictwa w strefie specjalnej operacji wojskowej” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez rosyjskich dyplomatów, którzy ostrzegają Australię przed „poważnymi konsekwencjami”.