NEWS
Śledczy zmienili zdanie. Łukasz Żak stanie przed nowymi zarzutami. Poważniejszymi

Śledczy zmienią zarzuty wobec Łukasza Żaka na poważniejsze – ustalił „Fakt”. Na decyzję prokuratury wpłynęła opinia z zakresu rekonstrukcji wypadków. Będzie to zarzut poważniejszy niż spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za który grozi kara do 8 lat więzienia. Według naszych informacji sąd otrzymał również akt oskarżenia dotyczący przyjaciół Żaka, którzy pomogli mu uciec z kraju.
Łukasz Żak jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. 26-latek został początkowo oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów.
Jak jednak dowiedział się „Fakt”, postanowiono zmienić zarzuty, ale dopiero po otrzymaniu opinii dotyczącej rekonstrukcji wypadków. Jest ona długa i wskazuje na wszystkie wykroczenia popełnione przez Żaka. Najprawdopodobniej w ciągu dwóch tygodni zostanie sporządzony akt oskarżenia w tej sprawie. Na razie śledczy nie ujawniają, jakie zarzuty ostatecznie zostaną postawione Żakowi, wykluczają jednak, że będzie to zarzut umyślnego lub nieumyślnego zabójstwa. Może to być natomiast zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Zgodnie z artykułem 173 Kodeksu karnego grozi za to kara do 15 lat więzienia.
Ponadto, jak dowiedział się „Fakt”, do sądu trafił również częściowy akt oskarżenia wobec wszystkich osób, które pomogły Żakowi uciec i utrudniały śledztwo. Wśród nich są jego znajomi, którzy również znajdowali się w samochodzie w chwili wypadku. Według śledczych uniemożliwili udzielenie pomocy partnerowi Żaka, który był pasażerem, odepchnęli osoby, które chciały pomóc ciężko rannej dziewczynie, a także stworzyli fałszywą wersję zdarzeń.
W tym przypadku nieudzielenie pomocy jest zagrożone karą do trzech lat więzienia, a pomocnictwo, czyli pomocnictwo sprawcy przestępstwa i w konsekwencji utrudnianie postępowania karnego, karą do pięciu lat więzienia.
Do wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w pobliżu Torwaru w Warszawie. Samochód prowadzony przez Łukasza Żaka uderzył z dużą prędkością w samochód z czteroosobową rodziną. Pan Rafał (†36), ojciec dwójki małych dzieci, zginął na miejscu, a ich matka została bardzo ciężko ranna.
Tuż przed wypadkiem Żak wypił osiem kieliszków wódki 40-procentowej, każdy o pojemności 50 ml, czyli łącznie prawie pół litra. Następnie wsiadł do samochodu i z kosmiczną prędkością pojechał do kolejnego klubu – rozpędzając się od 205 do 226 km/h. Tuż przed wypadkiem rzekomo wcisnął pedał gazu i nagrał swoją trasę telefonem komórkowym.
Po tragedii Żak uciekł do Niemiec, gdzie został zatrzymany kilka dni później. Procedura jego ekstradycji do Polski na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania trwała dwa miesiące.
W międzyczasie wyszło na jaw, że Łukasz Żak to mężczyzna z kryminalną przeszłością. Miał pięć sądowych zakazów prowadzenia pojazdów i został skazany za posiadanie narkotyków.