NEWS
Tak wygląda codzienne życie Lewandowskiego w Barcelonie. Dzielą się obowiązkami z dziećmi

Anna i Robert Lewandowscy mieszkają w Barcelonie od prawie 3 lat. Wiadomo już, że nie zmieni się to co najmniej do końca czerwca 2026 r., ale coraz bardziej prawdopodobne jest, że na stałe zamieszkają w stolicy Katalonii. – Myślę, że to już nasz dom – przyznała żona piłkarza FC Barcelona w szczerym wywiadzie dla TVP Sport. Opowiedziała też o ich codziennym życiu.
W lipcu 2022 roku, po ośmiu latach w Monachium, Robert Lewandowski podpisał kontrakt z FC Barcelona i wraz z rodziną przeprowadził się do stolicy Katalonii. Tam nadal imponuje na boisku i zapewnił sobie kolejny rok kontraktu do czerwca 2026 roku. Niewykluczone, że klub będzie chciał przedłużyć ten kontrakt z napastnikiem, na co jego rodzina z pewnością nie będzie narzekać. Zarówno jego żona Anna, jak i córki Klara i Laura czują się w Barcelonie świetnie. To miasto może stać się ich stałym domem.
To już nasz dom”. Anna Lewandowska o Barcelonie
– W samej Barcelonie żyje nam się bardzo dobrze. Dzieci chodzą do szkoły, są bardzo szczęśliwe. Świat piłki nożnej rozgrzewa całe miasto i nie tylko miasto. Żyje się wspaniale. Myślę, że to już nasz dom – przyznaje Anna Lewandowska w niedawnym wywiadzie dla TVP Sport. Czy to oznacza, że rodzina kapitana reprezentacji Polski planuje zamieszkać w Barcelonie na stałe?
– Myślimy, że tak. Zobaczymy, co życie pokaże, ale myślimy, że tak – zakłada żona „Lewego”, która czuje dużą pozytywną zmianę w porównaniu do swojego poprzedniego życia w Niemczech.
Życie codzienne Lewandowskich: Podział obowiązków córek
– Można zauważyć u nas sporą zmianę. Jest tu więcej luzu. Mieszkanie nad morzem to moment, w którym możemy zrównoważyć nasz czas. Nie tylko praca i mecze mają znaczenie, ale możemy błogo spędzać czas z dziećmi biegając boso po plaży. Czy to sobota, niedziela czy po szkole… Zawsze mówię, że jesteśmy jak Hiszpanie w Polsce, jedyne czego nam brakuje to słońce – Lewandowska docenia swoje obecne życie. Od lat jej harmonogram jest dostosowywany do meczów męża, a teraz dochodzą jeszcze obowiązki związane z edukacją dzieci. Małżonkowie muszą się nimi dzielić.
– Jeśli chodzi o mój dzień, to rano odwozimy dzieci do szkoły i przedszkola. Mąż zabiera jedno, ja drugie. Robert jedzie na trening, ja idę do swojego studia i wracamy w tym samym czasie, żeby odebrać dzieci, zjeść razem lunch i spędzić wspólnie popołudnie – wyjawił 36-latek.