Wybuch pompy ciepła w pobliżu Opola. Podejrzenie pada na serwisanta

Wybuch pompy ciepła pod Opolem. – Mam podejrzenie, graniczące z pewnością, że przyczyną wypadku było nieprzestrzeganie procedur lub brak odpowiedniego sprzętu – mówi Paweł Lachman, prezes zarządu Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła PORT PC.

Śledczy ustalają przyczynę eksplozji, do której doszło we wtorek (20.08) w Chrząstowicach. W wyniku zdarzenia zginęły dwie osoby. 30-letni mężczyzna, który był serwisantem oraz 45-letni lokator budynku. Ranny został również drugi serwisant, który z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala.

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przestępstwa z artykułu 163, paragraf 1, punkt 3, który stanowi m.in., że „wybuch materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo inne gwałtowne wyzwolenie energii […] podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat”. W tym przypadku pompa i elementy pozostałe po wybuchu zostały zabezpieczone w dniu zdarzenia. Na miejscu przesłuchano również świadków zdarzenia.

Piotr Zapotoczny: – Tragiczny wypadek w Chrząstowicach wywołał pytania o bezpieczeństwo tego typu instalacji. Jest Pan przekonany, że pompy ciepła zainstalowane w budynkach nie stwarzają realnego ryzyka wybuchu. Dlaczego?

Paweł Lachman* : – Przede wszystkim wszystko wskazuje na to, że ten wybuch nie był związany z samą pompą ciepła, a z obiegiem chłodniczym. Nie wiemy dokładnie, co się stało, ale uważam, że nie chodziło o samą pompę ciepła, a o niedopełnienie procedur, a to prawdopodobnie wykaże śledztwo. Mam nieoficjalne informacje w tej sprawie, ale czekam na ustalenia prokuratury. Każde urządzenie chłodnicze, które jest poddane niewłaściwej kontroli lub procedurom, jest w tej sytuacji zagrożeniem. Sama kontrola lub procedura naprawy miała wpływ na ten wybuch.

– To są niezwykle rzadkie zdarzenia i dotyczą każdego urządzenia chłodzącego. Istnieje podejrzenie, że doszło tam do niekontrolowanej reakcji z tlenem oleju. Być może z powodu błędów w procedurze serwisowej, ale podkreślam – to tylko przypuszczenia.

Chciałbym zaznaczyć, że po pierwsze, jest to pierwszy znany mi przypadek w Polsce i Europie. Pewnie przy dziesiątkach milionów urządzeń, przy jakichś błędach, coś mogło się wydarzyć – niekoniecznie z wybuchem, raczej z zapłonem – ale nie znam żadnego takiego przypadku.

Po drugie, każda technologia niesie ze sobą pewne ryzyka. Przypomnę, że w przypadku kotłów na paliwo stałe mamy kilka tysięcy pożarów sadzy w kominach, kilka wybuchów butli gazowych lub instalacji w budynkach. Jestem świadomy, że gdy pojawia się nowa technologia, nacisk na takie kwestie jest zdecydowanie większy niż na to, co jest normalnie stosowane.

Tutaj mamy prawdopodobnie do czynienia z nieprawidłową naprawą, nie wiadomo, czy przez serwis firmowy. Z tego, co wiem, ta pompa ciepła nie była produktem markowym; to było urządzenie dużej mocy, bardziej przemysłowe. Nie wiem, jak wyglądał serwis firmowy tego urządzenia, możliwe, że go nie było.