NEWS
Zastrzelił męża swojej kochanki w Unisławiu. W Sądzie Okręgowym w Toruniu ruszył proces Łukasza M.

W czwartek (27.02) rozpoczął się proces Łukasza M. Przed Sądem Rejonowym w Toruniu toczy się jego proces o zabójstwo męża swojej kochanki. Strzelił do niego z broni palnej na ulicy Parkowej w Unisławiu. Mężczyźnie grozi dożywocie, ale czeka na proces na wolności – dawno wyszedł z aresztu. Nie przyznaje się do winy: twierdzi, że strzelał w obronie własnej.
Faktem jest, że zaraz po tragedii to Łukasz M. zadzwonił pod numer „112”. Według ustaleń prokuratury to on również udzielił pierwszej pomocy postrzelonej ofierze. Jednak wszystkie dowody zebrane w toku śledztwa skłoniły prokuraturę do postawienia mężczyźnie zarzutu zabójstwa z zamiarem bezpośrednim.
Rozprawa Łukasza M. rozpoczęła się w czwartek 27 lutego. Oskarżony przybył do Sądu Okręgowego w Toruniu ze swoimi obrońcami. Odpowiada z wolności słowa. Początkowo został tymczasowo aresztowany, ale później został zwolniony po wpłaceniu kaucji.
Łukasz M. nie przyznał się od początku do zabójstwa. Dał temu wyraz również na pierwszej rozprawie sądowej, składając wyjaśnienia. Generalnie wskazuje, że to on był stroną napadniętą (przecież Daniel K. robił to wcześniej). W krytycznym dniu na ulicy Parkowej w Toruniu sięgnął po broń, ponieważ został napadnięty. Jak powiedział na sali sądowej, to on został najpierw uderzony pięścią w twarz, a następnie kopnięty i powalony na ziemię. Działał więc w obronie koniecznej – to główna oś wyjaśnień oskarżonego.
Skąd sprawca miał broń? Łukasz M. jest członkiem Związku Strzelców Czarnoprochowych Ziemi Chełmińskiej z siedzibą w Toruniu. W 2021 roku uzyskał licencję strzelecką potwierdzającą kwalifikacje do uprawiania sportów strzeleckich w dyscyplinach pistolet, karabin, strzelba gładkolufowa. Od września 2021 roku posiada pozwolenie na broń palną do celów sportowych, na podstawie którego zakupił m.in. pistolet, z którego strzelał w Unisławiu.
Za całą historią kryje się miłość, zdrada i zazdrość. Proces będzie zapewne skomplikowany i pełen emocji – tego nie da się uniknąć. Łukasz M. i jego obrońcy grają o najwyższą stawkę – mężczyźnie grozi dożywocie za morderstwo.
Trzy strzały, z czego jeden rozłupał czaszkę – tak zginęła ofiara.